Może jutro uda mi się pojechać do Tyńca a jeżeli nie jutro to już nie wiem kiedy..
Góra rzeczy i opór jakiś i niechęć do pakowania swojego pół roku życia i wywożenia go z powrotem tam gdzie już niestety tak samo nie jest..
Decyzje i teraz już wreszcie wiem dlaczego tak bardzo zawsze chciałam zostać dzieckiem i do nich mnie tak ciągnie, bo te szkraby nie muszą brać odpowiedzialności za to co robią bo są za małe..
Z jednej strony chcę jechać ale pytanie czy chcę tylko dlatego, że zaistniała taka a nie inna sytuacja i czy chcę tylko dlatego - że z Karoliną trzeba zrobić porządek, to wszystko jest tak odległe jeszcze i nie realne, że chyba wciąż do mnie nie dochodzi, a niestety na lotnisku nie będzie gdzie już uciekać..
Bo ja oczywiście nie mogłam jak zwykły człowiek skończyć semestru i zacząć nastepny, tylko jak zwykle po drodze musiało się coś zadziać..
Kiedy jestem w Krakowie tęsknie za Gdańskiem, który znam, którego nie muszę znowu od początku oswajać ale kiedy jestem tam tęsknię za tym tylko moim Krakowem, miejscem gdzie jestem z daleka.
Pytanie czy ja kiedyś w końcu zrobię coś tylko dla siebie, coś przy czym nie pomyślę ani pół raza co o mnie myślą inni.. do domu pojutrze albo bardziej do Gdańska, już nieco odległego ale takiego za którym ciągle tęskno..
Wrócę i nie odezwę się do niego.. ale jestem 100% pewna, że on mimo braku znaku z mojej strony odezwie się sam, a potem będzie jak zwykle, będę mówiła nie aż w końcu powiem tak chociaż wiem, że obudził się zapewne z racji bycia zostawionym.. Będzie pięknie od początku aż do momentu kiedy nasze drogi staną na rozstaju bo ja będę chciała czego innego niż on ale zapewne nie dam mu tego do zrozumienia a on będzie parł w swoją stronę i tak jak zwykle się rozminiemy i pytanie czy to ja czy on nie nadajemy się do związku prawdziwego a nie tylko czegoś co go przypomina ale nigdy nie zostanie nazwane związkiem. Mam nadzieję, że się mylę i nie będziemy się odzywali do siebie jak to było dotychczas..
A może poprostu warto by było powiedzieć - nie daję już rady i nie chcę podejmować kolejnej decyzji skoro nie jestem już w stanie unieść za nią odpowiedzialności jakakolwiek by była, po prostu się boję.
Może włąśnie teraz potrzebuję iść i powiedzić - nie dam rady i w odpowiedzi na każde nie dam z mojej strony usłyszeć dasz z drugiej i już mam wyrzuty sumienia bo przeciaż ostatnim razem postanowiliśmy iść w swoje strony a ten wariat napisał mi - przyjeżdzaj do gdańska bo a) minął już prawie miesiąc b) jesteś jedyną dziewczyną, która z przyjemnością pójdzie ze mną do opery a zarezerwowałem bilety..
i Dolo szalona i tęskniąca i Michalina, która już pewnie odróżnia żuka od nietoperza a ja o tym nie wiem..
Wysłąłam meila długiego bo miałam dużo czasu więc się nie przestrasz.
Może uda mi się wyciągnąć rower z piwnicy..
i zrobić jutro leczo z cukini..
i dosiąść się do jakiejś starszej pani, z którą będę mogła gawędzić całą drogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz