wtorek, 27 marca 2012

Maybe I’m scared of being alone.

Słonecznie i mroźnie..
myślę, że na zewnątrz mnie jest podobnie jak wewnątrz.
Pomimo uśmiechu tego ciepłego ze środka wręcz słonecznego mamy jeszcze ustawiające do pionu mroźne myśli oznajmiające, że moja wiosna jest kapryśna.

Maybe I’m scared

byłem w kościele.
zgubiłeś drogę ?

Maybe I’m scared

Szarlotka jest dobra na wszystko.. najlepiej zawinąć się z nią w koc na patio i chłonąć promienie słońca i kalorie.
Zerkając co jakiś czas na pojawiające się w telefonie okienka.. krzyczące o uwagę o kilka słów trochę czułości, trochę zrozumienia, odpowiedzi jednej albo od razu tysiąca.
Dorosły i duży nie znaczy zawsze dorosły i duży czasami kryje się pod tym zupełne przeciwieństwo takie urocze schowane gdzieś tam głęboko wychodzące dopiero kiedy coś na czym mu zależy postanawia sobie iść.
Wtedy zaczynasz rozmawiać z mężczyzną, w którym jest to słodkie dziecko upchane głęboko; z całkiem poważnym i czułym człowiekiem przyznającym się do tych cech tylko w momentach krytycznych.

Maybe I’m scared

Co począć ?
trzeba zacząć tworzyć swoją prywatną mapę, na której będą wszystkie humory, wrażliwości, uśmiechy, gorsze i lepsze dni, krzyki i szepty, okruchy miłości zaufania i bezpieczeństwa mapę, którą żeby poznać trzeba przejść włączając w to bagna i ciemne lasy.
trzeba tylko ubrać odpowiednie buty i zrobić potrzebne zapasy cierpliwości i wytrwałości.

Give me a reason.

wtorek, 13 marca 2012

Karolajna ! - co ? Wiosna.
Uśmiechem szczerym wręcz dziecinnym witam każdy wiosenny dzień, chociaż niektórzy wytrwali i zawzięci prowadzą spory, że nie kalendarzowa, że niezbyt jeszcze ciepła, że nie zielona, że wietrzna.
W końcu to wiosna kapryśna jak kobieta, potrzebuje czasu żeby dojrzeć zachęty żeby rozkwitnąć.

Wszystko trochę naraz, tydzień z grubsza wolniejszy i jakiś bardziej pusty może to i dobrze gdyby był trochę jeszcze postny ale jakoś tak drogi mi się plączą. Wszystko po kolei zaczynając od przestawienia czasu na letni co oznacza prawie dwutygodniową jedynie 5-godzinną różnicę z Polską.. buty z szafy wyciągnięte, czekolada z dołu ulicy czekoladowa jak zawsze, spacery rozpoczęte.
Jakoś tylko postu nie czuć i święta wcale się nie skradają kiedy to zwykle post zbyt krótki szybko ucieka.. nowy czas kiedy postnym osiągnięciem może okazać się wyprawa do kościoła potrzeba czasu żeby znaleźć siebie pośrodku tego wszystkiego nowego i innego trochę bezimiennego napływającego ze wszystkich stron.

Wiosna sprzyja zakochanym o czym mogłam się przekonać na własnej skórze w piękny niedzielny dzień kiedy to po zimowym sezonie znowu, pierwszy raz od dawna mogłam spotkać osobę wywołującą uśmiech na twarzy we słonecznym już stroju i fioletowym turbanie, mam nadzieję, że lada chwila będę mogła się cieszyć z jazdy mojego ulubionego starszego pana hindusa jeżdąącego zygzakiem na rowerze spoglądającego na mnie z dezaprobatą i zawsze odwzajemniającego mój uśmiech grymasem na twarzy.

Oczywiście z nadzieją 4 miesięcznego wyjaśnienia wszystkich spraw mam nadzieję, że w lipcu będę się mogła cieszyć rodzinnym towarzystwem, tymczasem trzeba gdzieś upchnąć niemożliwą przyjaźń z Piotrkiem, przetrawić wyjazd Damiana, znieść fochy Ariela określić znajomość z Mateuszem zrobić tiramisu dla Severyna i Mikea i tort urodzinowy dla Williama i kiedy o wszystkim tym myślę to w tej wielkiej pełnej niespodzianek i pięknej Kanadzie brakuje mi chyba tylko przyjaciółki, takiej, której będę mogła powiedzieć, że w moim wczorajszym cieście brakowało wanilii, że mój nowy szampon pachnie lawendą a ci wszyscy faceci urwali się z księżyca.

Lubię być sama.
Lubię ciszę.
Lubię też tego wariata z nadzieją,
że to lubienie zacznie się toczyć.

czwartek, 8 marca 2012

http://demotywatory.pl/3724939/Cisza
tak, że aż nie ma potrzeby o tym mówić lepiej uśmiechać się na samą myśl ;)

Zupełnie zakręcony pierwszy wiosenny dzień tak piękny, że aż się zapomina kolejność zadań..
Dziś pierwszy raz w swojej historii zapomniałam iść na angielski, gdzieś zgubiłam tę myśl obudzona słowami zasłyszanym w słuchawce Where are you ? i ten uśmiech na twarzy.
Można wyróżnić w Guelph grupę ludzi bezgranicznie ufającym prognozie pogody w poniedziałek było -16 ale na środę już zapowiedziane +10 więc nic dziwnego jeżeli twój sąsiad o 6 rano wychodzi w krótkich spodenkach a pod sklepem jest tylko jedno wolne miejsce na rower i za to ich właśnie kocham.

Wiosna sprzyja zakochaniu i odchudzaniu - myśl pani z polskiego sklepu kiedy nabijała mi na kasę wielką czekoladę milkę.. jeżeli można odchudzać się razem z nią to ja jestem za jeżeli nie to czekam na lato.