sobota, 15 stycznia 2011

Pytanie i niby proste..
teraz niestety nic już nie jest proste..
jechać tam czy zostać ?
czy kiedy pojadę nie rozkleję się jeszcze bardziej ?
czy tam na znanym gruncie nie byłoby prościej skonfrontować się ze sobą i wziąć odpowiedzialność ?
więc narazie jestem tu,
z postanowieniem, że jeżeli będzie jak jest
to kolejny wek spędzam w domu
ucząc się prawa po drodze
wracam na micro w pon..

Tam pewnie będzie tak samo jak tu,
tylko myśleć w ten sposób prościej
idealizować to czego teraz nie ma..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz