poniedziałek, 22 listopada 2010

Chora..
Dawno w tym moim Krakowskim życiu tyle się nie działo..
Więc odpowiedzią mojego organizmu na ten jakże cudownie intensywny czas..
jest odmowa posłuszeństwa i kiwanie srogim palcem,
spokojniej, stopniowo, nie wszystko naraz..

I tak oto obudziłam się w nocy,
z uczuciem, że głowa pękła mi na pół.
Pobiegłam albo bardziej adekwatne będzie - potoczyłam się
co by nabazgrać coś na kolosie z niemca, który jednak chyba zalicze ponownie..

Potem obiad,
oswajanie domowej egzystencji,
porządkowanie,
chemia..
Magiczne spotkanie z panem przecudownym,
i zakochana i Norwegii..
tylko wziąć się spakować i wyjechać..
i tak zrobię ale najpierw wyprawy Polsko-górskie

Zapowiedz kolejnego koła..
Spać to najlepsze co można w tej sytuacji zrobić..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz