wtorek, 7 grudnia 2010

9 dni..
i pewnie nie pięknych i nie prostych..
staram się, moją ciekawość chowam do kieszeni
za słabo mi chyba idzie,
Julka jednak za każdym moim powinięciem
nogi oczywiście, reaguje atakiem
a ja przeciez nie chcę jej atakować.

Więc będzie jak będzie..
albo w tym mieszkaniu zacznie się rozmawiać
albo ta siekiera wisząca w powietrzu
kogoś wkońcu zabije albo coś..

stwierdzenie - ojciec ciebie lubi bardziej
też niesie coś za sobą
chyba, że już sobie ubzdurywuję
poprostu jedyny człowiek, do którego idę
i kiedy mam w sobie za dużo wywalam wszystko
i z pomocą sortuję wszystko od nowa..
a niestety trudno mi ufać ludziom
i przejść z lubienia poprostu do zaufania

Grześ kupił bilety na kwartet smyczkowy
z przyjemnością ubiorę sukienkę..
zobaczymy się na szczęście przed świętami
i może przed sylwestrem
w temacie - jadę do Florynki
albo zostanę w gda
potrzebujemy czasu kiedy będziemy mogły
z Julką od siebie odpocząć
więc Beskid odpada w przedbiegach.

Pomieszkam u Ani Kwiatkowskiej
bo dom nie jest taki jak za czasów dziadka
wszystko się zmieniło i rządy też..
a u mamy miejsca brak.

Jutro widzę się z Ewą i Łucją
uradowana, że się Ewa odezwała
będzie można się poprzytulać.
10 dni do wyjazdu..









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz