czwartek, 9 grudnia 2010

W wielkim mieście
niebo jasne i wiadomo
żyć niełatwo w wielkim mieście..

Rekolekcje zakończyłam zmarźniętymi rękami
no i masą myśli w tej małej głowie,
wróciłam sobie późno po spacerze jeszcze
przeplatanym rozmowami z Dackiem i Dagną
no i przekochanym p. Andrzejem
zapraszającym na wino..

Michalina nauczyła się nowiego słowa
a jest to - NIEMA
zaprezentowała mi je genialnie przez telefon
była radość wielka
jak zawsze kiedy słyszę to jeszcze niewyraźne
HALO w telefonie..

Dziś mam dzień zawalania
chemia i botanika
jeżeli przeżyję to mnie już nic nie ruszy
i przeżyję w spokoju
dni oczekiwania na wyjazd..
Nawet tato tęskni,
jak zwykle nie przyznaje się
ale 4 razy pytał się kiedy przyjadę
i wiem już teraz, że to on jest wtyczką Grzesia
konspiracja na pełen etat..
od Marty usłyszałam - to ty żyjesz jeszcze ?
i głos miała pogodny, radzi sobie.

Jadzia i jej mama i tato
przewspaniali ludzie
usłyszeć od kobiety z amputowanymi nogami
- Taką mnie chciałeś Boże i ja to przyjmuję.
jest największym świadectwem
pomimo, że widać iż łatwo nie jest.
Myślę, że to będzie częste miejsce
odwiedzin, pomocy i wspólnych herbat..

Mam trzymać się ciepło..
tak więc zrobię !
8 dni..






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz