środa, 15 grudnia 2010

Szczęśliwość szczęśliwa..
piękny intensywny dzień..
niesamowitość bijąca od ludzi,
doświadczonych tragedią, kalectwem


Bajki piękne, na półkach
wypożyczone i opowiedziane przy okazji pomocy,
obiad taki domowy i opiekuńczość
taka babcina, prawdziwa nie udawana.

Poszukiwania Roberta,
uśmiech i radość wielka
wyprawa na Błonia
i bałwan Nasz..
nadzór Roberta niezastąpiony
no i siła robocza w moim wykonaniu.
grzanie palców i szalone rozmowy
na randce razem a jednak osobno -
robiliśmy w konia Kubę porządnie,
no i zostaliśmy przekupieni pizzą..
Pług śnieżny - konstrukcja wózkowo - łopatowa
uwielbiam ich duet :)

wysiadka poodwiezieniowa z autobusu i..
Dominika niewidoma, idzie jak zwykle
sama i odważna, imponująca
mi napewno, więc droga do dominikanów
odbyta razem
odstawiona do ławki
umówione na roraty.

Czwartkowa chemia i już wtedy
duchem w domu, Gdańsku,
z Michaliną wkońcu.
Odliczanie się kończy, ogólna szczęśliwość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz