rozmowy z Polską należały do miłych
ale chyba już teraz takie nie są
zwłaszcza te z moją mamą..
tam nic się nie zmienia, ciągle jest narzekanie na wszystkich tylko nie na siebie, zwalanie swoich spraw na innych i nie zauważanie, że one przecież do nich nie należą..
Humor jest definitywnie zły i jedyne na co jest chęć to iść spać, można jeszcze poczekać na Ariela i usłyszeć - to kiedy przylecisz do Vancouver ?
w takich chwilach (na szczescie jest ich bardzo mało) brakuje mi tego polskiego światka i ludzi takich oswojonych, którym można było powiedzieć co nieco albo tylko z nimi posiedzieć..
tutaj takich ludzi mam daleko, jak to bywa w Canadzie - wszystko jest daleko.
dziś jest źle ale nie na tyle żebym chciała wracać, chyba tu czuję się dobrze a tam jest miejsce, w którym będę spędzac wspaniałe wakacje ze wspaniałymi ludzmi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz