Tak właśnie po wielu godzinach plotek i nauce do 3 nad ranem, wstaje się i mając 13 minut na stawienie się w sali na końcu końców.. w głowie on i jego radość, piosenka na takie właśnie poranki, więc nawet kawałek ciasta na śniadanie zdołał wgramolić się do torby.
Niemiecki - matura to bzdura, a jednak ! dwie godziny, i stawianie na intuicję, ale czy napewno o to chodzi w tym zdaniu ? musi ! i obiadek.. rybie mięso. mogę nie jeść ? ale proszę pana jest piątek.. a to rybie mięso.. uwolnię je, ale jak ? czego nie robi się dla uśmiechu na twarzy.. zjada się rybę nawet, chociaż zamiaru najmniejszego nie było.
Zawinieta w czapki-szaliki-rękawiczki-chustki kierunek herbaty.. następnym razem nie w kubku po mleku, ale potrzeba zaspokojona, nic nie robienia chwila nastała ale jednak potrzeba zrobienia czegoś, więc wskoczyć w buty i w pogoni za różowym wózkiem ku pizzerii a potem nad morze.. co za widok i te łabędzie niecierpliwe, wyrywające chleb z ręki, głodniutkie i śmieszniutkie, i te spojrzenia - ależ co ona robi ? czy to na pewno bezpieczne ? mam nadzieje że nie proszę państwa..
Półmrok, humorogicznie stoimy na jednej nodze, czasami jak zawieje to się chwiejemy ale się staramy ja i mój humor oczywiście towarzysz życia, dobry przyjaciel koleżanki o imieniu złośliwość.. ale cóż miło, że im się układa ;)
Mateusza rada na weekend - brak izolacji, niestety wie, z której strony podejść i czemu ja go lubię tak ? no tak na złośliwość złośliwością i złośliwych złośliwości czas a na koniec kompromis, do rana można by ale ja uczulona na zbyt długi czas spędzany w szkole przecież..
.ciemność, ależ proszę nocy jeszcze trochę czasu dopiero ta niewinna 17, teraz co ? może jajco ? teraz coś a potem już bliżej określone coś innego, spotkanie i spanie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz