sobota, 2 października 2010

Pierwszy Krakowski..

Siedzę sobie już w serduszkowato śpiących spodniach i przypominam migawki z dzisiejszego dnia.. Trzeba przyznać, że był to bardzo miły krakowski dzień i nawet słoneczny. Za Gdańskiem jeszcze nie przyszła do mnie tęsknota ale myślę, że to w najbliższym czasie nastąpi..
Zajęć na uczelni o dziwo mam umiarkowanie z wolnymi piątkami i częściowo wolnymi poniedziałkami, co do mieszkania to jeden pokój przyjaźnie udomowiłyśmy-zabałaganiłyśmy, w drugim zaś lokatorką jest narazie deska do prasowania, która dniami i nocami plotkuje z żelazkiem wpadamy tam tylko zrobić sobie jedzenie i korzystać z parapetów :)

Kraków oswajam powoli, dziś rano moim celem zaraz po odnalezieniu najkrótszej drogi nad wisłę było dobiegnięcie na wawel a potem do sąsiadującej dominikańsko piekarni, ranek przepiękny choć zostałyśmy wyrwane ze snu przez pana hydraulika..
Jutro wyprawa na targ staroci może znajdziemy sobie jakiś mebel a konkretnie stół, który by zakończył pustkę w naszym salonie.
Pewnego rodzaju atrakcją są też pociągi za oknem w dzień mruczące coś niewyraźnie a w nocy zapewniające atrakcje świetlne, przypominają, że Gdańsk jest na drugim końcu świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz