Oczywiście po tym jak już się potwornie zdenrwowałam, prawie wsiadłam do złego tramwaju, i miałam chęć wypić ze dwa litry coli i zjeść tabliczke czekolady..
Wzięłam się w garść..
Co będzie to będzie..
Zadzwoniłam do Grzesia, wymiękłam, ucieszył się, nie wypominał o dziwo, też tęskni..
Ukryłam trochę słońca w kieszeniach, na później..
Chyba potrzebuję troche samotności, stąd pomysł na Wiktorówki :)
i mam wielką nadzieję, że w niedziele będę się cieszyć tamtejszym słońcem..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz