Co pewne Urszulanki mają nie tylko otwarte ręce ale także internet bezprzewodowy, wioche, uśmiech na twarzy i przytulny pokoik a i zapomniałam o tym szarym kocie, który rankiem mi się przyglądał a potem śledził.
Dobrze jest pomilczeć sobie troche, zrobiłam sobie krótkie wakacje, w zasadzie odpoczynek z własnego przymusu, wkońcu mam trzy dni wolnego..
Więc zadzwoniłam, spakowałam plecak i pojechałam, dlaczego tam ? bo cisza, spokój i możliwość bycia samemu wśród uśmiechających się ciągle twarzy :) Aha.. więc od kilku dni szukałam zaczepki, nie znalazłam ale nie trwało to długo bo ona znalazła mnie, na sobote umówiłam się z tatą na 11 ale jego nie było w domu, więc zadzwoniłam, broniłam go cały ranek przed mamą, wkońcu jak zwykle się pokłóciłyśmy i poszła na zakupy a potem okazało się, że tato przyjechał i nie dotrzymał słowa, obietnicy a mieliśmy pracować razem cały dzień.
Poszłam bo za chwile by ze mnie wykipiało.. i tym razem nie wyizolowałam się i nie czekałam aż ktoś wkońcu zadzwoni pocieszy czy powie, że wcale nie jestem beznadziejna, bo przecież całe życie nie będę mogła się przytulać do kogoś kiedy będzie mi źle w niedziele spakowałam się i jestem sobie tu. Brakowało mi troche tego szaleństwa i porywczości, będę odpoczywała sobie do jutrzejszego wieczora.
Miałam nie pisać, ale pada a ja właśnie przeczytałam, że ludzie piszący pamiętniki żyją dłużej, okazało się iż równie dobrze mogę wygadywać się do ściany, wracam do Tolkiena, Freuda, Bubera, Tischnera i kochanej Musierowiczowej na odreagowanie..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz