Kocham dni spędzane z Robercikiem (pewnie by mi się za to określenie oberwało)
-Karolina wiesz, że jestem już mężczyzną ? - zjadam na śniadanie tyle kanapek co tata :)
- i co z tego, że lucja ładnie ubrana i tak jest głupia
-co wsadza się do siatki z pandą ? - pandy i nie zapomnij o bambusie
- mogę usiąść pani na kolana bo nie ma już wolnych miejsc ? ( pani w autobusie przeżyła szok, a potem się zgodziła)
- ale ja proszę nie wyjeżdzaj do Krakowa, nie będe miał z kim jeść lizaków i turlać się z górki
- zostaniesz moją żoną jak rosnę ?
Byłam dziś znowu na centrali i poznałam bardzo miłą panią, zreszta wszystkie są miłe.. Podoba mi się ta praca, chociaż duży stres przeżyłam widząc pierwszy raz tą wielką tablicę. Jest coraz lepiej, dziś też usłyszałam bardzo dużo komplementów i zauważyłam, że robi mi się miło kiedy je słyszę.
Przeor zrzekł sie swojej funkcji.. i jeżeli nowym przeorem będzie o. Tomasz to trzeba bedzie wystąpic z kościoła wcześniej niż planowałam, zresztą to może się kapitalnie połączyć z moją niezdaną maturą z niemca :)
Płyta od Julki jest świetna.
Mój wychowawca napisał mi dziś na gadu - Jutro rano cię poprostu uduszę..
po czym wysłuchując mojego wytłmaczenia na temat zdjęcia napisał - ale już jest oki..
Jutro będe musiała się ładnie ubrać i żegnać z klasą do której ani troche nie jestem przywiązana, kwiaty powinnam wreczyć chyba raczej Mateuszowi bo to on odpowiadał na moje codzienne pytania a czasami sam je wyprzedzał, stawiał do pionu kiedy folgowałam czy olewałam coś za bardzo, i kazał się nie przejmować kiedy umierałam już prawie ze stresu. Chyba będę musiała powiedzieć mu jutro dziękuję..
Dziś znowu były pytania o Michała, nigdy nie wiem co powiedzieć na pytanie jak to się nie odzywał ? albo dlaczego nie pisze ? Mam wtedy chęć chwycić za telefon i wykrzyczeć mu to wszystko, nigdy tego nie robię bo boję się rozczarowania, nie odbierze albo powie coś z czym byłoby jeszcze gorzej sie pogodzić, próbowałam ale nie odpowiadał więc znalazłam sobie swoje wytłumaczenie i jest coraz lepiej, chyba że przychodzi ten czas kiedy jest jednak chęć przytlenia się albo szczerej rozmowy.
Dziś noc w kolbudach, ciekawe czy w domu już armagedon, czasami myślę sobie, że łatwiej mi rodziną nazwać obcych ludzi niż tych spokrewnionych. Ciekawe czy wojna o mieszkanie skończy się przed czy po śmierci dziadka - żal mi go trochę. A ja mogę siedzieć z laptopem na wyspie w kuchni kiedy to przygotowje się kolacja.