czwartek, 29 kwietnia 2010

Jest ciepło jest radość !
Kocham dni spędzane z Robercikiem (pewnie by mi się za to określenie oberwało)
-Karolina wiesz, że jestem już mężczyzną ? - zjadam na śniadanie tyle kanapek co tata :)
- i co z tego, że lucja ładnie ubrana i tak jest głupia
-co wsadza się do siatki z pandą ? - pandy i nie zapomnij o bambusie
- mogę usiąść pani na kolana bo nie ma już wolnych miejsc ? ( pani w autobusie przeżyła szok, a potem się zgodziła)
- ale ja proszę nie wyjeżdzaj do Krakowa, nie będe miał z kim jeść lizaków i turlać się z górki
- zostaniesz moją żoną jak rosnę ?

Byłam dziś znowu na centrali i poznałam bardzo miłą panią, zreszta wszystkie są miłe.. Podoba mi się ta praca, chociaż duży stres przeżyłam widząc pierwszy raz tą wielką tablicę. Jest coraz lepiej, dziś też usłyszałam bardzo dużo komplementów i zauważyłam, że robi mi się miło kiedy je słyszę.

Przeor zrzekł sie swojej funkcji.. i jeżeli nowym przeorem będzie o. Tomasz to trzeba bedzie wystąpic z kościoła wcześniej niż planowałam, zresztą to może się kapitalnie połączyć z moją niezdaną maturą z niemca :)

Płyta od Julki jest świetna.

Mój wychowawca napisał mi dziś na gadu - Jutro rano cię poprostu uduszę..
po czym wysłuchując mojego wytłmaczenia na temat zdjęcia napisał - ale już jest oki..

Jutro będe musiała się ładnie ubrać i żegnać z klasą do której ani troche nie jestem przywiązana, kwiaty powinnam wreczyć chyba raczej Mateuszowi bo to on odpowiadał na moje codzienne pytania a czasami sam je wyprzedzał, stawiał do pionu kiedy folgowałam czy olewałam coś za bardzo, i kazał się nie przejmować kiedy umierałam już prawie ze stresu. Chyba będę musiała powiedzieć mu jutro dziękuję..

Dziś znowu były pytania o Michała, nigdy nie wiem co powiedzieć na pytanie jak to się nie odzywał ? albo dlaczego nie pisze ? Mam wtedy chęć chwycić za telefon i wykrzyczeć mu to wszystko, nigdy tego nie robię bo boję się rozczarowania, nie odbierze albo powie coś z czym byłoby jeszcze gorzej sie pogodzić, próbowałam ale nie odpowiadał więc znalazłam sobie swoje wytłumaczenie i jest coraz lepiej, chyba że przychodzi ten czas kiedy jest jednak chęć przytlenia się albo szczerej rozmowy.

Dziś noc w kolbudach, ciekawe czy w domu już armagedon, czasami myślę sobie, że łatwiej mi rodziną nazwać obcych ludzi niż tych spokrewnionych. Ciekawe czy wojna o mieszkanie skończy się przed czy po śmierci dziadka - żal mi go trochę. A ja mogę siedzieć z laptopem na wyspie w kuchni kiedy to przygotowje się kolacja.



poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Dawno mnie nie było, ale teraz chyba popokazuję się trochę. Więc co u mnie..
  • Byłam w Wilnie i było świetnie, widziałam, krzyczałam, szwędałam się, wkurzałam, płakałam, uśmiechałam, modliłam, pilotowałam, jadłam i zwiedzałam
  • Kryzys zażegnany, co prawda najpierw trzeba było wylać te potoki łez nazbierane ale teraz lżej przynajmniej trochę
  • Wiem, że nie jestem beznadziejna, bo przynajmniej jedna osoba tak twierdzi więc to dowodzi o fałszywości tego stwierdzenia, chociaż zanim wybije sobie to z głowy to jeszcze chwila
  • Lubię gotować, nawet bardzo to chyba kolejne odstresowujące zajęcie
  • Dalej nie lubię o. Jerzego
  • Chyba będe pracować od maja
  • Waham się nad wyjazdem na spływ ( w zasadzie to jestem zdecydowana, ale czekam na Dacjana co by mnie ustawił do pionu i powiedział - jedź !)
  • Warto mówić o tym co siedzi w środku częściej niż raz na pół roku bo wtedy potrzeba do tego tony chusteczek
  • Dalej mam w pokoju syf, że się tak wyrażę
  • Nie uczę się prawie wogóle
  • Czekam na koniec świata
  • Jestem jak dziecko, które casami trzeba mocno przytulić, a czasami doprowadzić do porządku


Ostatnio mam dziwny czas, najpierw tęsknota, brak kogoś, potem poczucie beznadziejności, większość ludzi, których spotykałam denerwowała mnie więc ostatnio zorientowałam się, że jeszcze chwila i pozostanie garstka ludzi których lubię, i wkońcu moment krytyczny, z którego w moim przypadku są dwa wyjścia albo zamknę się w sobie z tym wszystkim albo porozmawiam wkońcu z kimś. Tym razem zebrało mi się na mówienie a bardziej na odpowiadanie pojedyńczymi wyrazami potem wkońcu kilkoma wyrazami, czułam że już się przelewa.

Byłam dziś rozmawiać o pracę, i chyba bedzie całkiem ok jeżeli przyuczę się tych wszystkich skomplikowanyc nazw..

W piątek koniec mojej przygody ze szkołą średnią i radość z tego powodu, bardzo mi to ciążyło.
Kajaki w sobotę :)

sobota, 17 kwietnia 2010

Pierwszy raz w tym tygodniu zjadłam śniadanie i w dodatku dobre bo wiosenne..
Lubię owocowe herbaty takie z prawdziwymi suszonymi owocami a najbardziej lubię patrzeć na dno kubka po wypiciu herbaty co jest jakim owocem.
Napisałam wkońcu referat na wos, który odkładałam od czwartku, jak zwykle chyba napisałam za dużo. Czekają mnie jeszcze równania i nierówności i arkusz maturalny do rozwiązania ale to chyba już jutro bo dziś do pracy.
Trzeba też zrobić coś z moim niezdecydowaniem bo zaczyna mi troche mącić w mojej codzienności, i tak już do nieczego nie mogę się zabrać nie mówiąc o nauce..
Moje szczęście że z marudzeniem i wkurzaniem innych nie jest jeszcze źle.
W czwartek wyjazd do Wilna, dalej zastanawiam się czy to co robię jest dobre, w zasadzie w srode i tak skończę zaliczanie ale nie będę mogła przypilnować pani od matmy co może żle wpłynąć na moją sytuację.. Ale jadę, i będzie radość.

środa, 14 kwietnia 2010

Dzieś spotkałam się z kilkoma bardzo ważnymi w moim życiu osobami i wyjaśniłam też kilka ważnych dla mnie spraw. Widzę jak ludzie się zmieniają, jak dwie ważne dla siebie osoby stają się prawie sobie obce tylko dlatego, że w pewnym momencie nie potrafiły ze sobą rozmawiać.
Nie chcę się poddawać, chociaż tak mam kiedy mi nie wychodzi, mam za sobą dopiero 20 lat i one nie są zmarnowane wbrew temu co podpowiada mi mój umysł, każdy mi coś dał i muszę brać garściami, jeżeli coś zaniedbałam to nie znaczy koniec to znaczy że mam czas by to nadrobić trzeba tylko chęci.
Brakowało mi chyba takich ludzkich rozmów o ludzkich sprawach, o tym co dla mnie było ważne a teraz znikło gdzieś i zostały tylko wspomnienia.
Gromada oddana więc ten rozdział w moim życiu został zamknięty, będzie mi brakowało jedynie tych wspaniałych dzieciaków, mam żal do Basi że nie zostałam poinformowana o obietnicy Zuzi bardzo duży żal i to bardzo boli ale chyba zostałam odsunięta z jej życia na bezpieczną odległość.
Cokolwiek się stanie zdam czy nie dostanę się czy nie moje życie po wakacjach będzie wyglądało całkiem inaczej, mam nadzieje że uda mi się zamknąć i podsumować pewien rozdział w moim życiu mam nadzieje bez zamknięcia siebie.
Lubię mieć ludzi obok, czuję się wtedy jakby pełniejsza, to co gdzieś utkwi mi w pamięci na długo a propo licealnych refleksji to zdanie że człowiek poznaje siebie w dialogu z innym człowiekiem i pomimo niedowierzania z początku mojemu wychowawcy i panu o nazwisku Buber teraz bogatsza w doświadczenie przyznaję im rację.
Jutro fryzjer.

wtorek, 13 kwietnia 2010

Mam takie wrażenie, że zamknęłam się w pudełku, z którego mam wyjście ale za bardzo się boję co zobaczę na zewnątrz i z niego nie korzystam.

Jak uczyć się to wieczorem, albo w nocy, kończyć ok 2 i paść na poduszkę, na której cierpliwie czeka już sen, ale potem wstać rano nie łatwo, najczęściej, najłatwiej przespać lekcje albo dwie i wstać kiedy przejdzie to uczucie które trudno opisać..

Może ja nie potrafię, może nie chcę, zabieram się za coś ale nie kończę, zawsze zostawiam kawał czegoś czego nie potrafię bo się poddałam, kiedyś tak nie było jeżeli coś zostało postanowione tak się działo nawet jeżeli chodziło o moje i Helen 6 z podstaw architektury krajobrazu. Patrzę na to i czuję jak bym się cofała, ale czy tak jest, czuję się bardziej jak człowiek stojący w miejscu, patrzący w tył, zawiedziony sobą.

Ostatnio nie potrafię siedzieć w domu, a jeżeli już mi się to uda każda chwila musi być zajęta, jednak najczęściej wychodzę z domu i idę nad morze albo na spacer kiedy mam dość myśli i reszty zakładam słuchawki i biegnę często jadę do gdańska bo tam jest miejsce, w którym jest cisza, gdzie czuję się bezpiecznie.
Dalej nie mogę przezwyczaić się do koloru i dalej nie wiem po co to wszystko zmieniam

Dziś usłyszałam straszne zdanie, - Chciałabym być taka twarda jak ty.
Zrobiło mi się głupio, może i z zewnątrz tak to wygląda ale tam w środku nie jest łatwo, dlaczego pamiętam mało ważne zdania, które ktoś mi powiedział dwa lata temu, miny ludzi w różnych sytuacjach a nie mogę zapamiętać tabeli reakcji czasownika w jęz. niemieckim..
Zadzwonił zbyszek, zaprosił na wyjazd z Julką i Jasiem, to było miłe.

Znowu będą kłócić się o mieszkanie, już zaczynają podchody, dobre miny do złej gry, miłe słówka i słodkie kłamstwa, zainteresowani kiedy jest dobrze ale kiedy jest gorzej nie mają czasu, nie wiem czy tym razem wytrzymam, mam nadzieję,że wtedy czy zdam czy nie maturę będę już na wakacjach, zaszyta w jakiejś dziurze.

Jutro przychodzi Marta, mam nadzieje, że nie będzie namawiała mnie do czekania na Michała, pewnie będą smutki, ale też i radość.
Jutro prawo chyba nie potrafię za dużo. Mam nadzieję, że w stołówce będzie dobry obiad, i ładna pogoda na rolki i na bieganie :)

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

http://demotywatory.pl/1383215/Zwiazek-na-odleglosc

może i to ma sens.
Obejrzałam właśnie śliczny film, masa była w nim rozsądku tego właśnie, którego zawsze miałam nadmiar ale kiedy trzeba było to go brakło. Strona druga przepełniona była pragnieniem miłości, chęci zrozumienia, samotności..
I te skrzypce.. poezja.

W czwartek do fryzjera, niewiem czy słusznie tak wszystkow zmienić, pomaga ale nie na długo, całkiem jak gdybym przykleiła plaster, który tylko zasłania coś co boli i przeszkadza. Najgorsze jest usłyszeć - To wszystko się wyjaśni jeszcze. i wszystko, ta cała postawa, którą staram się utrzymać idzie sobie w nieznane.
Tęskno mi chyba niekoniecznie za daną osobą ale za kimś kto rozumie bez słów, kto powie koniec kiedy wydziwiam, pocieszy kiedy trzeba a kiedy nie trzeba postawi do pionu.

Pod tą całą kamienną maską, która mówi dam sobie radę i ze wszystkim poradzę czuję że się sypię, że długo tak nie pociągnę. Staram się i co dzień mam nadzieje bedzie lepiej aż wkońcu będzie radość jaka była zwykle, codzień i beztroska na którą czekam.

Idę biegać, koniec tych sentymentalnych wywodów.
Znowu jestem szatynką :)
Jak mi ? inaczej.
Determinacja była w poszukiwaniu farby, teraz na jakiś czas koniec z farbowaniem.
Nawet nie jestem ciekawa co na to ludzie.. muszę się jeszcze do fryzjera umówić.

Tęskno mi za ojcem, Julką, Martą chyba muszę zacząć dbać znowu o to co mam wokół a nie się izolować jak zwykle.

niedziela, 11 kwietnia 2010

[*]



Postanowiłam zrobić jeszcze jeden i ostatniu już krok, z racji tego, że co dzień przynajmniej raz słyszę pytanie - Michał się odezwał ? niestety nie jest prosto zapomnieć, kiedy wszyscy przypominają.. Napisałam do jego kuzynki, która mieszka w poznaniu i z tego co wiem utrzymują kontakt, jeżeli nie dostanę żadnej informacji dam sobie spokój. Przyszedł przedmaturalny stres i przedkońcoworoczny ten jest nawet większy.. niemam ocen z matmy a jedyna którą posiadam to 1 więc muszę napisać w tym tyg min dwa sprawdziany na 3 co będzie lada wyczynem inaczej mogę pomarzyć o Krakowie :)

czwartek, 8 kwietnia 2010

W niezgodzie z samą sobą zastanawiając się o co mi chodzi a tak naprawde o co jej chodzi spędziłam dziś dzień, gdybym mogła przyłożyłabym jej, z drugiej strony jestem w stanie ją zrozumieć i to że czuje sie samotnie też ale dlaczego dusi się w sobie ? dlaczego nie powie ? dlaczego nie złapie pomocnej ręki ?
Więc dziś z dystansu do siebie, dziwny dzień, pełen dziwnych rzeczy i zdarzeń.

Wstała po cichutku żeby nie obudzić Ani i udało jej się, poszła więc do szkoły, do której ma 5 minut ciągnące się w nieskończoność. Poszła ale nie zastała nikogo, znowu przekonała się o pamięci i poczuciu wspólnoty ze strony klasy, zrobiło jej się źle ale tylko na chwilę bo to wkońcu niema matmy spotkała też marlene w biedzie nie byłą sama, poszła do domu na herbatę jeszcze.. Pierwsza religia, w ostatniej ławce z widokiem na wszystko jednak z bezpiecznej odległości, sama. Wf, pan nie miał humoru, znowu siatka - ona też przestała mieć humor, nie lubi gier zespołowych, nie czuje się dobrze w tym zespole przed każdym serwem zdenerwowanie a przecież w siate jest dobra.. 45 minut nerwów, został z niej kłębek nerwów. Polski kolejne trzy z pracy klasowej ciekawe co wyniknie 3 czy 4 na koniec okaże się jak ją pani lubi. Wos oddała 4 prasówki i ma jeden przedmiot z głowy. Religia i to przeklęte drzewo genealogiczne, sekciarskie gadki, kosztowało ją to dużo enargii o swojej rodzinie mówić przed osobami, któtych nie lubi, nie zna nawet.

Po szkole się rozsypała, za dużo położyła się z niedzwiedziem i przyszły te przeklęte wspomnienia, zasnęła obudził ją telefon - Dacjan oddzwonił, bedzie w domu za 10 minut, ma przyjść do niego. Zadzwoniłą do Dagny po co ? żeby mieć czyste sumienie ? roześmiała się - Karolina to tylko mój chłopak nie własność, czy niewolnik, ale dziękuję, trzymaj się. Więc sumienie miała czyste, poszła do góry doczytując rozdział po drodze, nie było go jeszcze, rozgościła się na wycieraczce czytając kolejny rozdział, przyszedł miał ze sobą radość i zakupy. Zrobił herbatę tą z niebieskimi kwiatkami i powiedział, że dziś to ona mówi i o dziwo tak było chociaż te zdania trudno jej samej było zrozumieć, czuła się dobrze, bo z kimś wkońcu mówiąc a nie słuchająć, z uśmiechem tylko dla niej, i czasem prywatnym poświęconym. Poszłą po godzinie podniesiona na duchu, jednak dalej troche się chwiejąć.

Pojechała do Gda na rolkach, żeby się zmęczyć, nie mieć sił na złośliwości, na odtrącanie ludzi, z nadzieją, że spotka julkę i chwile bedzie miała ją dla siebie albo chociaż porozmawia z ną chwile choćby o niczym, jednak tak nie było i o to nie mogła mieć wyrzutów za bardzo Julkę kocha, było jej przykro kolejny raz dziś poczuła się samotnie, poszła więc do kościoła tam sobie pomyśli pobędzie z Nim, On kocha. Wróciła teraz było gorzej, było cholernie źle, Julki nie było, nic nie powiedziała, znikła. Chciała iść do domu wyszła z taw, jednak zawróciła, poczekała na ojca, przyszedł powiedziała że nie zostaje na spotkaniu bo taki miała plan, wyszła drugi raz i drugi raz wróciła, dlaczego ? bo nie chciała znowu być sama, chociaż bardzo wierzy w to iż lubi przebywać sama, jednak kamufluje tym tylko samotność. Przytuliła się do ojca i poszła tym razem na serio. W pokoju bałagan, taki sam jak w środku niej, idzie spać odkładając wszystko jak zwykle na jutro.




Michał - czy można to jakoś usunąć z pamięci ?
brak informacjii, sprawa jednak zamknięta teraz trzeba wprowadzić to w życie
dziadek 3 zawał w ciągu miesiąca a oni dalej walczą o mieszkanie, przecież ten człowie potrzebuje ludzi a nie spisków i fałszywości
drzewo genealogiczne, to nie ten czas
szkoła za mało czasu żeby to wszystko ułożyc
matma jedna ocena a juz tylko 2 tyg
niemiecki ustny
klasa, nie odnalazłam swojego miejsca
szkoła na szczescia juz tylko 2 tyg
studia pragnienie dostania się
Kraków ale czy ja sobie tam poradzę
Kraków czy ja się tam dostanę
okres -zły czas, bardzo zły
tabletki jak zwykle nie pamagają
monia i ta jej porąbana mama
bałagan i brak checi do zmiany
sprawy znowu odłozone na jutro

wtorek, 6 kwietnia 2010

Jutrzejszy dzień chyba można nazwać wielkim, postanowiłam drugi raz w swoiej przygodzie ze szkoła średnią założyć spódnicę, ciekawe jak wysoko stoi moja wiara w siebie :)

zdaje jutro prawo , na które się nie nauczyłam..
jest mi źle.
i idę na wf pierwszy raz w tym semestrze..
i na czwartek mam 4 prasówki do napisania i sprawdzian z matmy.
a na piątek sprawdzian z histy i prace na niemiecki..
mam dość na samą myśl.
chęć schowania się w pudełku z małą dziurką na świat :)

niedziela, 4 kwietnia 2010

Przyszły święta..
przyszła tęsknota..
chęć bliskości.
potrzeba rodziny.
ramienia do wysmucenia.
spokoju.
rozmowy.
wkurzenia kogoś.
bycia sobą.

Może będę twardzielem i złapię za rękę, którą wyciaga do mnie od dawna ojciec, zacznę uśmiechać się do juli naprawdę a nie tylko ku zbyciu niewygodnych pytań.
Pomimo podjęcia decyzji o zakończeniu tej bezsensownej sytuacji, czasami brakuje sił przychodzą wspomnienia zasiadają wygodnie w mojej głowie i ani myślą iść..

Marzy mi się już Kraków, czas pomaturalny.. Codziennie mówię sobie, że od jutra biorę się w garść przysiadam do książek i co dzień jest to same poczucie bezsensu.

Zmartwychwstał - jest radość, są pyszności.

czwartek, 1 kwietnia 2010

Triduum - dobry czas.