poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Dawno mnie nie było, ale teraz chyba popokazuję się trochę. Więc co u mnie..
  • Byłam w Wilnie i było świetnie, widziałam, krzyczałam, szwędałam się, wkurzałam, płakałam, uśmiechałam, modliłam, pilotowałam, jadłam i zwiedzałam
  • Kryzys zażegnany, co prawda najpierw trzeba było wylać te potoki łez nazbierane ale teraz lżej przynajmniej trochę
  • Wiem, że nie jestem beznadziejna, bo przynajmniej jedna osoba tak twierdzi więc to dowodzi o fałszywości tego stwierdzenia, chociaż zanim wybije sobie to z głowy to jeszcze chwila
  • Lubię gotować, nawet bardzo to chyba kolejne odstresowujące zajęcie
  • Dalej nie lubię o. Jerzego
  • Chyba będe pracować od maja
  • Waham się nad wyjazdem na spływ ( w zasadzie to jestem zdecydowana, ale czekam na Dacjana co by mnie ustawił do pionu i powiedział - jedź !)
  • Warto mówić o tym co siedzi w środku częściej niż raz na pół roku bo wtedy potrzeba do tego tony chusteczek
  • Dalej mam w pokoju syf, że się tak wyrażę
  • Nie uczę się prawie wogóle
  • Czekam na koniec świata
  • Jestem jak dziecko, które casami trzeba mocno przytulić, a czasami doprowadzić do porządku


Ostatnio mam dziwny czas, najpierw tęsknota, brak kogoś, potem poczucie beznadziejności, większość ludzi, których spotykałam denerwowała mnie więc ostatnio zorientowałam się, że jeszcze chwila i pozostanie garstka ludzi których lubię, i wkońcu moment krytyczny, z którego w moim przypadku są dwa wyjścia albo zamknę się w sobie z tym wszystkim albo porozmawiam wkońcu z kimś. Tym razem zebrało mi się na mówienie a bardziej na odpowiadanie pojedyńczymi wyrazami potem wkońcu kilkoma wyrazami, czułam że już się przelewa.

Byłam dziś rozmawiać o pracę, i chyba bedzie całkiem ok jeżeli przyuczę się tych wszystkich skomplikowanyc nazw..

W piątek koniec mojej przygody ze szkołą średnią i radość z tego powodu, bardzo mi to ciążyło.
Kajaki w sobotę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz