Droga krzyżowa ulicami gdańska była, trudno znaleźć Boga pomiędzy nutami, rozmyślaniami na temat czy aby napewno wchodzę na dobry dzwięk, jak leciał alt i czy za bardzo się nie oddalam.. Kiedy śpiewam jest radość ale z drugiej strony troche brakuje mi tego czasu kiedy przychodziłam na 17 chwile przed zajmowałam miejsce w ulubionej ławce do obok filaru drugiego i słuchałam, tonęłam w tym, byłam jakby bardziej świadomiej..
Z jednej strony chęć rozmowy z ojcem z drugiej strach ? może to dlatego, że za dużo rzeczy biorę do siebie, rozamiętuję zdania dla innych mało ważne.
Znów jak bumerang wrócił do mnie ten czas, czas potrzeby kogoś bliskiego, z czasem dla mnie tylko, z uwagą, którą może mi poświęcić.. wychodzi ze mnie ta mała egoistka, która pragnie zwrócić na siebie uwagę - strasznie tego nie lubię jednak czuję taką potrzebę..
kiedy ojciec powiedział, że nie bedzie mnie już stresował, męczył i namawiał na rozmowę z jednej strony poczułam ulgę bo nie będę musiała wymyślać nowych wymówek i układać scenariusza mojej wypowiedzi z drugiej jednak zawód ten czas był dla mnie ważny miałam poczucie, że ten człowiek namawiając mnie przez tą króciutką chwilę poświęca całą swoją uwage mnie.. trzeba coś z tym zrobić bo takie funkcjonowanie wkońcu może stać się chore.
Wczoraj pierwszy raz w tym czasie kiedy to wmawiam sobie, że rozwiązanie tego związku jest najlepszym rozwiązaniem, zatęskniłam.. za czułością, za czasem tylko dla mnie, za tym czasem kiedy mogłam położć głowę na torsie Michała i nasłuchiwać jak bije mu serce, być spokojną. Brakuje mi chyba bezpieczeństwa, które przy nim znajdowałam, zawsze niezależna, musiałam postawić na swoim, a jednak w jakiś sposób zależna oczekująca, nie potrafiąca się przyznać..
To chyba najwyższy czas na to żeby zajżeć do budki, w której swój urząd będzie ełnił o. Dobro usłyszeć te słowa i życzenia podnoszące na duchu a jednak i dające do myślenia tyle, że łagodnie bez rewolucjii.A może to czas żeby iść przytulić się do taty i zamiast stary dziadu powiedzieć kocham.
Wielki Post znielubiony czas, czas w którym przychodzą na codzień te wszystkie myśli, które dotychczas wyrzucało mi sumienie tylko wieczorami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz